Ktokolwiek wybierze się w podróż po Wielkiej Brytanii z pewnością prędko zauważy, że w każdym regionie, a nawet mieście czy dzielnicy ludzie mówią nieco inaczej. Dość specyficzną odmianą angielskiego jest język używany w Szkocji.
Nie mówimy tu o szkockim gaelickim, czyli języku celtyckim, którym posługują się mieszkańcy północnej części Wysp, lecz o specyficznej odmianie angielskiego. Małą próbkę macie w załączonym humorystycznym materiale filmowym z Kevinem Bridgesem.
Współczesna szkocka odmiana angielskiego ewoluowała z języka Sasów, którzy po najeździe normańskim uciekli na północ. Jeśli wybieracie się do Edynburga czy Glasgow, weźcie pod uwagę, że mogą pojawić się problemy z komunikacją. Niestety ta odmiana angielskiego różni się znacznie od języka, którym przyzwyczailiśmy się posługiwać podczas lekcji w szkole.
Charakteryzuje ją odmienny akcent, intonacja i spora liczba zapożyczeń leksykalnych z języków celtyckich. Istotne są też różnice w wymowie głosek [/r/ jest wymawiane twardo i wyraźnie, skracane są podwójne samogłoski (dyftongi), /s/ brzmi jak /sz/], czy całych sylab [-ful czyta się jako /-fu/]. Jeśli chodzi o warstwę leksykalną, to charakterystyczną cechą jest rozróżnienie zaimków „ty” (you) i „wy” (youse).
Szkocka odmiana angielskiego posiada także wiele charakterystycznych wyrazów, które warto znać, nim pojedzie się do północnych mieszkańców Wysp. Przykładem może tu być pochodzący z języka gaelickiego wyraz ben czyli „góra”, dość podobne do szwedzkiego berg. Inne to kojarzące się ze sławnym potworem loch czyli „jezioro”, clinging – „nieprzyjemny” czy me – „mój”.
Co również ciekawe, wielu Szkotów, zwłaszcza z Glasgow, mówi ta mając na myśli „dziękuję”. Inne charakterystyczne wyrazy to: dead jako „bardzo”, ken jako „znać”, loon, czyli „chłopak” i nyaff - „idiota”.
A jak Szkoci powiedzą „na zdrowie”? Slàinte! – to toast wznoszony przez północnych sąsiadów Anglików, którzy wołają zazwyczaj Cheers!
Tekst ukazał się na łamach partnera medialnego kampanii - magazynu Goniec.